sobota, 15 grudnia 2012

Dla cb *.*

                            Harry

Hej misiaczki przepraszam że mnie nie było te 3dni ale komp mi się popsuł. A no tak z okazji nadchodzących świąt bożego narodzenia napisałam świąteczny imagin mam nadzieje że się podoba życzę miłego czytania ale mam prośbę komentarze!!!!!!!!!!!!!! prosze *.*.

Za dwa dni są święta a ty jesteś za granicą ze swoim chłopakiem i koleżanką, z dala od rodziców tak szczerze mówiąc to to by były pierwsze święta bez twoich rodziców. Twój chłopak (Harry) dostrzega że coś jest z tobą nie tak więc pyta:
-Skarbie co z tobą jesteś jakaś smutna wzrok masz gdzieś w sumie to nawet nie wiem gdzie i myślisz o niebieskich migdałach.
-Nic się nie dzieje tylko te święta...
-Co te święta? ... a już rozumiem tęsknisz za rodziną?
-Tak i to bardzo nie widziałam ich pół roku myślałam że choć w święta ich zobacze ale nie musimy jechać w tą twoją głupią trase koncertową.
Harremu zrobiło się głupio opuścił głowę a potem wyszedł bez słowa jak gdyby nigdy nic.
-Oj Harry przepraszam zaczekaj ja...ja nie chciałam Harry.
Ale po Harrym nie było już śladu.
Zadzwoniłaś do [imię koleżanki] i poprosiłaś o to by przyszła bo źle się czujesz oczywiście się zgodziła wiedziałaś z resztą że się zgodzi bo na nią zawsze można było liczyć.
-Co się stało przyszłam tak szybko że chyba po drodze zgubiłam płuco o nieee zapomniałam powiedzieć Niallowi że wychodzę a zresztą zadzwonię do niego później niech się trochę pomartwi.

Od razu wyjaśniam że twoja koleżanka chodziła z Niallem.

-Nic ale chyba się trochę pokłóciłam z Harrym.
-Ooo to takie słodkie pierwsza kłótnia.
-[imię koleżanki] to nie jest śmieszne powiedziałam trochę za dużo a on cóż pewnie zrobiło mu się trochę smutno i wyszedł bez słowa.
-Więc to przez ciebie?
-Tak w pewnym sensie bo ja chce spędzić święta z moimi rodzicami a on zabiera mnie w trasę koncertową.
-ja bym na twoim miejscu z nim pojechała ale to twoja sprawa
-Sama nie wiem ty wiesz ile ja swoich rodziców nie widziałam?
-Wiem ja też i mnie też Niall zabiera w trasę koncertowąi wytrzymuje
-Hmmm ja tak bardzo bym chciała ale ok wytrzymam po świętach namówie Harrego by ze mną pojechał chyba że będzie miał kolejną trasę.
Po kilku godzinach wrócił Harry i przeprosił cię za tą całą trasę nawet w święta więc postanowił cię zabrać jednak do rodziców.
Strasznie się ucieszyłaś i nazajutrz wyjechaliście. Twoi rodzice byli tacy uradowani że cię widzą. przy stole wigilijnym siedzieliście i się wszyscy śmialiście po godzinie Harry nagle wydusił z siebie słowa które cię zamurowały ale nie tylko ciebie twoich rodziców również.
-[Twoje imię] może, przypuszczlnie, nie no wydusze to z siebie czy ty wyjdziesz za mnie??
-Aaa ty? mnie? prosisz? na serio? ok jasne. po czym ze szczęścia się popłakałaś a po kolacji poszliście się zdrzemnąć
         

                        Koniec

2 komentarze:

  1. Beznadzieja...
    Żart, jest świetne!
    Zapraszam do siebie :D
    http://blogoopowiesci.blogspot.com/

    PS- W święta poczytam więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ow jest idealanie.
    Ach ten Hazza ;DD
    OŚWIADCZYŁ SIĘ
    hahah ;* Uwielbiam ;)
    KOCHAM BELLA ♥
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń